„Nie potrzebuję polisy na życie” - i inne typowe wymówki

Może rzeczywiście wiele osiągnąłeś, posiadasz luksusowy dom i inne rzeczy materialne. Masz świetna pracę, która daje Ci nie tylko dobre zarobki, ale też satysfakcję. Twoja rodzina ma wszystko, czego zapragnie, żona dobre perfumy, biżuterię, dzieci zabawki i dodatkowe lekcje języków obcych, tenisa, jeździectwa itp. Sielanka. Weź jednak pod uwagę fakt, że czasami nasze życie zmienia się w ciągu sekundy. Wypadek, inwalidztwo, śmierć – w jednej chwili może runąć nasz cały ułożony świat. Dlatego warto pomyśleć o zabezpieczeniu nie tylko siebie, ale także swoich bliskich. W razie nieszczęścia nie będą musieli rezygnować z dotychczasowych zajęć, będą mogli nadal rozwijać się i godnie żyć.

Nie twierdzę, że zasięganie rady wśród rodziny czy przyjaciół jest złym pomysłem. Zdarza się, że takie osoby polecą świetne towarzystwo ubezpieczeniowe, wskażą sensownie zrobioną stronę internetową czy dadzą namiary na agenta ubezpieczeniowego. Jedyne, co odradzam, to całkowite sugerowanie się zdaniem kolegów – zwłaszcza, jeśli nie są specjalistami z tej dziedziny. Możliwe, że gdy oni kupowali polisę na życia oferta była mniej atrakcyjna, może ich potrzeby były inne niż Twoje, może ich oczekiwania różnią się, a możliwości finansowe nie pozwoliły skorzystać z opcji dodatkowych. Dlatego pamiętaj, aby zasięgać porady, ale nie naśladować znajomych całkowicie.