Zarówno na temat polis z funduszem kapitałowym, jak i polis bez funduszu (zwłaszcza terminowych) napisano tysiące artykułów, a niżej podpisany też popełnił ich wiele.
Ciągle jednak temat ten wzbudza dużo emocji i nieporozumień. Część autorów stara się bowiem udowodnić wyższość jednego z tych produktów nad drugim.
Dzieje się tak zwłaszcza jeżeli reprezentują oni interesy firmy ubezpieczeniowej, która nie ma szerokiej gamy produktów i musi się chwalić tym co ma, często starając się udowodnić przewagę jednego z tych produktów nad drugim.
Tak jak w życiu potrzebne są odpowiednie buty do rozmaitych celów, np. do chodzenia po górach (dla uprawiających turystykę górską), do jazdy konnej (dla amatorów hipiki) czy do jazdy na rowerze (a gromadka zapaleńców tej dyscypliny powiększyła się ostatnio znacznie) tak samo różne polisy mogą być niezbędne do innych celów i na różnych etapach życia.
Z butami sprawa jest o tyle prosta, że przed wyjazdem w góry możemy pójść do sklepu i kupić odpowiedni rodzaj obuwia, który posłuży nam prawdopodobnie jeszcze przez kolejny sezon, zanim zadeptany i rozdeptany trafi do śmieci.
Polisy natomiast kupujemy nie tylko płacąc pieniędzmi (składka), jak za buty, ale przede wszystkim stanem zdrowia! Przypomnę tu, że około 10% Polaków w wieku produkcyjnym jest w ogóle nieubezpieczalnych, właśnie z powodu złego stanu zdrowia.
Niech więc nikogo nie zmyli reklama telewizyjna „u nas bez zbytnich formalności i badań lekarskich”.
Dotyczy ona produktów szczególnych, gdzie przy bardzo wysokim stopniu ryzyka, niska składka skutkuje równie niskim świadczeniem, wystarczającym tylko na uzupełnienie kosztów pogrzebu.
Takie polisy – nazywane w innych krajach „na pochówek” lub pogrzebowymi – przeznaczone są li tylko na taki cel i nie zapewnią ani zabezpieczenia kredytu, ani godnego bytu rodzinie po śmierci ubezpieczonego.
Wróćmy jednak do pytania, jakie zadaje sobie każdy klient, z gotową odpowiedzią na które przychodzi do klienta większość agentów: czy lepsze ubezpieczenie tzw. czyste (bez funduszu), czy uniwersalne (z funduszem)?
Bez przeprowadzenia rzetelnej analizy finansowej nie można udzielić właściwej odpowiedzi.
I tu pojawia się pierwsze nieporozumienie.
Klienci często uważają (straszeni przez niedouczonych tzw. doradców) że nie chcą mieć w ubezpieczeniu żadnej emerytury, ponieważ potrafią (?) sami lepiej i taniej niż firmy ubezpieczeniowe inwestować pieniądze (czytaj: przez owego „doradcę”).